Trasa Beskidzkiego Zbója 2022

W 2022 r. dajemy Wam do wyboru trzy dystanse:

Dystans SPORT – pierwotna trasa Zbója, która prowadzi przez trzy kraje (100% szosa):

Aby pobrać ślad kliknij tutaj i wybierz „Export GPX File” z kolumny po lewej.

  • Wiedzie drogami asfaltowymi. Jakość asfaltów oceniamy w całości jako bardzo dobre, gorszy odcinek zjazd w okolicy 217km ale dzięki temu dłużej będziecie podziwiać górujący szczyt Wielkiego Chocza przed Wami
  • Polecamy rower szosowy
  • Pamiętajcie, że jedziemy przez Czechy i Słowację (przepisy odnośnie jazdy rowerem w tych krajach podamy później w komunikacie startowym)

Proponujemy Wam trasę z siedmioma wirtualnymi punktami kontrolnymi, które noszą nazwy słynnych beskidzkich zbójników a lokalizacja punktów nie jest przypadkowa. Odpowiadają one terenom działalności tychże zbójników. Każdy z Was może sobie sięgnąć do źródeł i poszukać więcej informacji o tychże osobistościach, aby podczas atakowania danej przełęczy poczuć się na przykład jak Masny, który po napadnięciu Żywca uciekał w kierunku Jeleśni; jak Maronka, która zbójowała w okolicy Wadowic i była bodajże najsłynniejszą kobietą zbójnikiem w Beskidach; no i w końcu odwiedzicie Terchową i staniecie przed olbrzymim stalowym pomnikiem Janosika, który stoi na wzniesieniu z twarzą skierowaną w stronę Polski, a za plecami zobaczycie niesamowite szczyty pasma Małej Fatry. Oprócz tej przejażdżki będzie Wam dane zwiedzić dziewięć pasm górskich, od Beskidu Żywieckiego poprzez Beskid Śląski, Góry Kysuckie, Góry Choczańskie, Tatry Zachodnie, Beskid Orawsko-Podhalański, Beskid Wyspowy, Beskid Makowski, Beskid Mały z metą znów w Beskidzie Żywieckim”

PK 1 – Portasz – 12,8km  – punkt mieści się na szczycie pierwszego soczystego podjazdu na wzniesieniu Popręcinka, do którego proawdzi segment o średnim nachyleniu około 13%

PK 2 – Proćpok – 25km – Ochodzita, szczyt w Beskidzie Śląskim z którego roztacza się malownicza panorama z widokiem na Tatry, Beskid Żywiecki oraz szczyt Łysej Hory w Czechach

PK 3 – Janosik – 164,5km – Terchowa w Słowacji, skwer pod pomnikiem Janosika u wejścia do doliny Vratnej u stóp pasam Małej Fatry

PK 4 – Uhorcik – 248,5km – Huty, punkt widokowy na szczycie jednego z najbardziej wymagających podjazdów całego wyścigu na granicy Tatr Zachodnich z którego roztacza się panorama w kierunku Niżnych Tatr oraz Gór Choczańskich, z których właśnie przed chwilą wróciliśmy

PK 5 – Skawicki – 317,5km – Podszkle, ostania panorama w kierunku Tatr warto się zatrzymać i zapamiętać ten widok na zawsze

PK 6 – Maronka – 414km – Leśniówka – podjazd, który pretenduje do miana kultowego w tych terenach. Musicie go zdobyć zanim zacznie być znany w całym kraju i świecie, żebyście mogli go wpisać do swojego portfolio przed innymi

PK 7 – Masny – 491,7km – Trzebinia, ostatni szczyty w Beskidzie Żywieckim, teraz już tylko jedna czy dwie hopki i możecie rozkoszować się mianem finiszera!


Dystans HOBBY – trasa o długości około 190 km (100% szosa), dla tych którzy chcą rozpocząć przygodę z dłuższymi trasami, a nie są gotowi podjąć wyzwanie na pełnym dystansie:

Aby pobrać ślad kliknij tutaj i wybierz „Export GPX File” z kolumny po lewej.

Krótsza wersja trasy na dystansie SPORT. Na 145km nie skręcacie w kierunku Terchowej tylko jedziecie w kierunku Namestowa, aby chwilę jeszcze pokręcić się w okolicy Nowoci i przeskoczyć przez Glinkę do Ujsół, a stamtąd prosto na metę.


Dystans FAMILY – malownicza gravelowa trasa wiodąca szutrówkami wokół Worka Raczańskiego:

Aby pobrać ślad kliknij tutaj i wybierz „Export GPX File” z kolumny po lewej.

  • Nie sugerujcie się żartobliwym opisem Family, z pewnością nie jest to najłatwiejsza trasa tej imprezy.
  • Wiedzie w większości drogami utwardzonymi, szutrowymi i najczęściej są to drogi wewnętrzne Lasów Państwowych. 
  • Na trasie znajdziecie kilka Odcinków Specjalnych (OS), długości do kilku kilometrów. Są to drogi w terenie, nieutwardzone. 
  • Trasa stanowi spójną, przejezdną rowerem całość. 
  • Sugerujemy rower gravelowy, trekkingowy, wyprawowy, górski, crossowy. Szosowy odradzamy, ale jak ktoś się uprze…

Startujemy z bazy maratonu i w przeciwieństwie do pozostałych dystansów jedziemy w przeciwnym kierunku. Rozpoczynamy podróż po asfalcie w kierunku Rysianki i Lipowskiej. Przejeżdżamy mostek lub schładzamy się jadąc potokiem. Wjeżdżamy na stokówkę wijącą po zboczach w/w szczytów. Droga to przede wszystkim szutrowe podłoże, które po około 13km przechodzi w asfalt, którym będziemy się wspinać na Zapolankę. Następne 5km trasy to jazda grzbietem Wilczego Gronia. Pamiętajcie, że po opadach lub w ich trakcie na tym segmencie może być ślisko. Singiel prowadzi po łąkach, a trawa występuje na nim w śladowej ilości.

Teraz czeka na Was luźny przelot po asfalcie do następnej przejażdżki po grzbiecie w kierunku Oźnej. Jeśli ktoś zapomniał zabrać więcej picia/jedzenia to w centrum Rajczy może uzupełnić sobie zapasy. Po pokonaniu dosyć stromego podjazdu od Soli skręcamy na przełęczy w prawo i podobnie jak wcześniej jedziemy grzbietem, aż do samej Oźnej. Tu również, tak jak na wcześniejszym singlu może być ślisko. Polecamy zatrzymać się na szczycie, obrócić za siebie i pooglądać co tam z tyłu widać, a obiecuję Wam, że widać dosyć dużo. Oźną objeżdżamy w całości i zjeżdżamy do potoku o nazwie Radecki. Nie narzekajcie na luźniejsze kamienia na tym odcinku zjazdowym ale to jest normalna droga dojazdowa do zamieszkałych domów na szczycie.

Od Radeckiego potoku znowu zaczynamy podróż stokówką, która wije się jak wąż i dowozi nas w końcu do odcinka asfaltowego w Rycerce. Teraz przed Wami 3km wspinaczki na Przegibek. Droga jest szeroka, bez szalonego nachylenia; mamy nadzieję, że nie będzie prowadzona w tym czasie wycinka i nie będzie wywleczonego na nią błota. Na szczęście ta droga jest mocno wytrzymała na poczynania naszych drwali, no i las, który mogli wycinać już praktycznie nie istnieje, więc powinno być ok.

Tym oto sposobem dotarliśmy praktycznie do półmetka trasy. W schronisku możecie się posilić, uzupełnić zapasy i wyprostować kości. Zjeżdżamy w dół, z początku szlakiem ale po chwili odbijamy w prawo i dzięki temu zjeżdżamy szybciej i wygodniej do asfaltu. Na asfalcie skręcamy w prawi i zaczynamy wspinaczkę pod Mładą Horę. Po chwili wyjeżdżamy na odkrytą stokówkę, z której widzimy Przegibek za nami i otwiera się nam widok w kierunku Skrzycznego i Baraniej Góry. Dojeżdżamy do zabudowań na Mładej Horze, tu musimy przeskoczyć przez wiecznie mokry potok i już jesteśmy na szczycie. Przed nami góruje Muńcoł – jeśli się dobrze przypatrzycie to zobaczycie stokówkę, którą zaraz pojedziemy ale wpierw dajemy odpocząć śmigając asfaltem praktycznie na sam początek doliny. Przecinamy potok i zaczynamy długi podjazd na przełęcz Kotarz. Jak na Syberii mamy do czynienia z wieczną zmarzliną, to tak około 70 i 72km na naszej trasie występuje wieczne błoto. Jego ilość w zależności od opadów, prac leśnych waha się od małej, dużej a na bardzo dużej ilości kończąc Jednakże nawet przy bardzo dużej jego ilości trasa jest przejezdna, trzeba jednak popracować na umiejętnym balansowaniem ciała, żeby nie wpaść do kałuży. Z przełęczy do Soblówki zjazd pozwoli na odpadnięcie błota z rowera i wyczyszczenie bieżników w oponach. Uważajcie bo na końcu zjazdu jest kilka ostrych zakrętów.

Soblówkę objeżdżamy asfaltem, następnie wjeżdżamy na czarny szlak, żeby po chwili z niego skręcić na przysiółek Królowa. Zabieg ten jest celowy, ponieważ na 80km trasy możecie odbić w prawo i odwiedzić bacę, który w tym miejscu wypasa owce od 25 lat. Możecie zakupić wyrabiane tu słynne oscypki!

Zjeżdżamy w dół, obok leśniczówki skręcamy w prawo i powoli zaczynamy podjeżdżać na Smereków Wielki leśną drogą. Szczyt Smerekowa jest super widokowy! Tu możecie usiąść, strzelić fotkę na Instagrama i odpocząć. Na szczycie skręcamy w prawo w wąską ścieżkę, aby wjechać na szeroką stokówkę, którą objedziemy całą Glinkę. Stokówka wije się po stoku, a po lewej stronie roztacza się widok na Skrzyczne i Beskid Śląski. Następnie wjeżdżamy na drogę asfaltową, którą zaczniemy zbliżać się do granicy państwa. Przed samą granicą skręcamy w lewo i kontynuujemy naszą podróż szutrówką. Dojeżdżamy do żółtego szlaku, który prowadzi na Krawców Wierch. My jednak skręcamy w lewo i zjeżdżamy w kierunku miejscowości. Tu zachowajcie ostrożność. Miejscami szuter zamienia się w kamieniste podłoże, więc należy być zwartym i gotowym aby nie zdziwić się zbytnio. Zjeżdżamy do Glinki asfaltem, po którym jedziemy następnych kilka kilometrów. Na 109km skręcamy w prawo na ostatni szutrowy odcinek, podjeżdżamy pod szczyt Okrągłe i spod niego zjeżdżamy z powrotem do asfaltu. Teraz już tylko 1km i przed Wami upragniona meta!